Wywiad z kapitanem Bartkiem Czarcińskim płynącym solo non-stop w rejs dookoła świata

Kapitan jachtowy Bartek Czarciński 4 czerwca 2016 roku wyruszył na s/y Perła w rejs solo dookoła świata z Mariny Delphia w Górkach Zachodnich. 8 czerwca w wyniku kolizji ze statkiem został uszkodzony maszt i bukszpryt jachtu. Bartek podjął decyzję o powrocie do Świnoujścia. Po niezbędnych naprawach 18 czerwca Bartek ponownie wystartował po spełnienie swojego marzenia.

Aktualna pozycja jachtu Perła, vide link:
http://www.krasowski.net/perla.php

Na obu burtach jachtu Perła widnieje logo Solvitur Ambulando. Przed wypłynięciem w rejs Krzysztof Pajączek przeprowadził z kapitanem Bartkiem Czarcińskim krótki wywiad.
perla_5
K.P. Bartek, 4 czerwca wyruszasz w samotny rejs dookoła świata, powiedz jak idą przygotowania, czy
wszystko idzie zgodnie z planem.
B.Cz. Tak wszystko przebiega zgodnie z planem. Aktualnie siedzimy sobie właśnie pod pokładem Perły. Co prawda jest bałagan niesamowity dookoła, ale powoli łódka nabiera kształtów.

K.P. Powiedz dlaczego zdecydowałeś się na taki rejs?
B.Cz. Kilka lat temu zacząłem się zastanawiać dlaczego nikt nie podjął wyzwania rzuconego przez Henryka Jaskółę 37 lat temu i tak z tego zastanawiania się wyszło, że zacząłem budować łódkę, musiałem ją skończyć, a teraz trzeba popłynąć i sprawdzić dlaczego tyle czasu nikt nie popłynął tą trasą.

K.P. Wspomniałeś kapitana Henryka Jaskółę, powiedz jakie są podobieństwa i różnice między twoim i
jego rejsem
B.Cz. Henio Jaskóła generalnie płynął na dużo większym jachcie, ale tak samo z Polski do Polski i tak samo z założenia non stop bez zawijania do portu co mu się udało. Różnica jest tylko taka że ja mam mniejszą łódkę bo zbudowałem taką na jaką było nas stać i on miał jacht 14 metrowy. My siedzimy na 8 metrowym i zbudowałem go sam. Henio miał to szczęście że stocznia zbudowała mu piękny jacht który on tylko dopasował w trakcie budowy do swoich potrzeb i do rejsu.

K.P. Bartek, jaką trasą będziesz płynął, jak wyobrażasz sobie ten rejs
B.Cz. Bałtyk, Cieśniny Duńskie, potem Kanał Angielski, Atlantyk w dół aż do Przylądka Dobrej Nadziei a następnie z Przylądka Dobrej Nadziei kieruje się na Australię, Nową Zelandię, następnie Horn no i potem pod górę z powrotem Atlantykiem i drugi raz tę samą trasę czyli Kanał Angielski , Cieśniny Duńskie i Bałtyk

K.P. Dlaczego akurat postanowiłeś wyruszyć 4 czerwca. Czym został uwarunkowany wybór takiej daty?
B.Cz. Niczym, tylko tym że jest to taki moment, że mając tak wolną łódką to mogę startując z Gdańska dopłynąć wszędzie tam gdzie będzie lato. W momencie kiedy u nas zaczyna się jesień na południu zaczyna się wiosna i dlatego muszę do października zdążyć na południe a potem do końca marca zdążyć na Horn i to jest taka podróż w poszukiwaniu lata. A 4 czerwca, bo po pierwsze to sobota, a po drugie trzeba mieć sztywny termin, bo inaczej mógłbym jeszcze tak składać, składać, budować budować, a tak to trzeba się spiąć żeby zrobić wszystko i wystartować.

K.P. Czy w momencie wypływania będą ci asystować inne jachty?
B.Cz. Tak, moi koledzy postanowili, że wystartują też regaty z Gdańska do Helu lub do Jastarni. Kilkanaście jachtów zapowiedziało się, że przypłynie tutaj i popłynie razem ze mną.

K.P. Dlaczego zdecydowałeś się na rejs Gdańsk –Gdańsk?. Wypływając np. z Wysp Kanaryjskich było
by trochę łatwiej?
B.Cz. No, ale nikt nie mówił że ma być łatwo, a po drugie płynąc z Polski do Polski myślę że wtedy bardziej promuje się żeglarstwo i łatwiej zainteresować ludzi i bardziej zainspirować, aby zastanowili czy nie jest to fajny sposób na spędzanie wolnego czasu, niż startując gdzieś tam w odleglej galaktyce na Wyspach Kanaryjskich, gdzie będzie tylko wzmianka w wiadomościach że ktoś tam sobie popłynął.

K.P. Opowiedz proszę o swoim jachcie. Skąd wzięła się nazwa Perla i jak twój jacht jest przygotowany do tak długiej żeglugi.
B.Cz. Właśnie siedzisz na 420 litrowym zbiorniku wody, oprócz tego mam dwie odsalarki, wiec temat
wody mam załatwiony. Temat prądu – na łódce jest generator wiatrowy, panele słoneczne, oprócz tego jest agregat prądotwórczy, ale traktowany raczej awaryjnie, no i jeszcze mam jeszcze rowerek do pedałowania i do generowania prądu, więc temat prądu też jakoś tam udało mi się ogarnąć. Temat łączności – mam dwa telefony satelitarne i Internet satelitarny, dzięki któremu będę mógł tworzyć jakieś tam krótkie relacje z przebiegu rejsu. Jeżeli chodzi o jedzenie to ugotowaliśmy dużo jedzenia, bo 350 porcji obiadowych i 250 porcji zupy. Oprócz tego jakieś warzywa owoce i to zostało poddane liofilizacji no i generalnie w tej chwili wazy to ok. 40-50 kilo i to jest jedzenie na rok czasu. Oczywiście na koniec dopakuje też jacht jakimś normalnym jedzeniem, dla zdrowia psychicznego i żołądka, żeby nie jeść tylko liofilizatów. No i co, łódka generalnie sprawdziła się w zeszłym roku, przez 6 miesięcy testowana była tutaj na Bałtyku w różnych warunkach. Oczywiście wiele wyposażenia jeszcze nie było, które teraz doszło. Jeżeli chodzi o konstrukcje to łódka pokazała, że chce spróbować popłynąć dookoła świata, a ja stwierdziłem że na tyle czuje się na niej bezpiecznie, że również mogę jej tą przyjemność sprawić i spróbować.

perla_1

 

K.P. A nazwa Perla?
B.Cz. Perla wzięła się stąd, że zrobiliśmy konkurs wśród dzieci z domów dziecka na nazwę jachtu.
Dzieci miały wykonać jakąkolwiek pracę, formę wizualną dźwiękową czy nagrać film, który miał przekonać nas do tego ze łódka właśnie tak ma się nazywać i dwóch chłopców – braci z Gniezna zaproponowało Perła no i tak zostało.

perla_3

 

K.P. Będziesz płynął na jachcie bez silnika. Czy wielu żeglarzy przed tobą opłynęło solo świat dookoła bez zawijania do portu na jachtach bez silników?
B.Cz. Nie wiem, nie liczyłem więc tutaj nie odpowiem, ale na pewno większość osób pływa z silnikiem, tylko że tak ten silnik nie jest do niczego potrzebny, bo służy głównie do ładowania akumulatorów, do wyjścia i wejścia do portu, a na taką mała łódkę silnik jest po prostu za ciężki i za duży.

K.P. Czy formuła Twojego rejsu pozwala na krótkie postoje w jakiś zatoczkach na chwile odpoczynku i ewentualne naprawy?
B.Cz. Tak, to jakby jest bez zawijania do portów, ale jeżeli byłaby taka możliwość i konieczność to zabieram kotwice tak żebym mógł zawsze łatwiej schować się za jakąś wyspą przynajmniej na początku, czy w Cieśninach Duńskich i poczekać na lepsza pogodę lub też coś naprawić na spokojnej wodzie, niż walczyć na środku morza. Wiec jak najbardziej postój na kotwicy przewiduje w ramach bezpieczeństwa, ale nie przewiduje żadnego wchodzenia do portu i pomocy z zewnątrz.

K.P. Wspomniałeś o warunkach meteorologicznych. Czy z kimś z Polski lub z innego kraju będziesz w
kontakcie?
B.Cz. Tak, mam dwie osoby do kontaktu w Polsce, moich kolegów i jedną osobę w Stanach Zjednoczonych, takiego człowieka, który już hobbistycznie od wielu lat prowadzi żeglarzy polskich i nie tylko, po świecie. Mam urządzenie, dzięki któremu będą widzieli, co 4 godziny moją pozycję. Zresztą tak samo jak na stronie internetowej polacydookolaswiata będzie pozycja na mapie się przesuwała i oni będą mi gdzieś tam dostarczać informacji. Oprócz tego pojawiła się możliwość posiadania Internetu na pokładzie, więc tak naprawdę będę miał również te same źródła, co oni, aby samemu sobie wiele rzeczy sprawdzić.

K.P. Czy będziesz pisał jakiegoś bloga, jakieś relacje z rejsu?
B.Cz. Tak, relacje będę pisał. Miasto Kalisz zabezpieczyło mnie w Internet i to oni będą dostawali ode mnie relacje, które będą udostępniali wszelkim mediom i tak samo na naszej stronie te relacje będą się pojawiały. Oczywiście nie będą to długie filmy, raczej kilkunastosekundowy film w tygodniu i kilkanaście zdjęć, ale tekstem jestem nieograniczony.

K.P. Jak będziesz spędzał czas i walczył z samotnością?
B.Cz. To nie jest rejs samotny, bo ja nie jestem samotny. Mam żonę i córkę, rodzinę, przyjaciół i
generalnie samotny to ja nie jestem, dlatego Henio Jaskóła wymyślił formułę solo i tyle. Samotność gdzieś tam kojarzy się ze smutnymi rzeczami a w tym nie widzę nic smutnego. Mam jakiś komputer, mam trochę filmów, książek więc myślę, że co do nudy akurat to nigdy się nie nudziłem i nudzić się nie będę.

K.P. Kiedy planujesz powrót do Polski?
B.Cz. Jak przypłynę.

K.P. Ale szacowany czas to 12-14 miesięcy?
B.Cz. 14 miesięcy staram sobie autonomię zapewnić na łódce, a wszystko zależy od tego, co się będzie działo w trakcie rejsu. Między 9 a 14 miesięcy jest to wykonalne i możliwe.

K.P. Bartek, dziękuje bardzo. Stopy wody pod kilem.
B.Cz. Skazani na sukces, więc spokojnie

kapitan