Symultana szachowa z arcymistrzynią Klaudią Kulon

Czwartą już symultanę związaną z promocją szachów w środowisku administracji rozegrała srebrna medalistka (drużynowo) ostatniej Olimpiady Szachowej (Baku 2016, pierwsze miejsce Chiny, drugie Polska, trzecie Ukraina) arcymistrzyni Klaudia Kulon. Warto przypomnieć, że arcymistrzyni zdobyła wtedy także brązowy medal indywidualnie na IV szachownicy. Symultana miała miejsce w Krajowej Szkole Administracji Publicznej (14 września br.) w sali imienia Władysława Stasiaka, polskiego urzędnika państwowego i samorządowego, absolwenta KSAP. Organizatorem był prezes stowarzyszenia Solvitur Ambulando Krzysztof Pajączek, sędzią i prowadzącym wiceprezes Polskiego Związku Szachowego arcymistrz Jacek Gdański. Zawodnikom kibicował także niedawno wybrany prezes PZSzach Adam Dzwonkowski. Arcymistrzyni miała  17 – stu przeciwników, w tym 3 posłów (Tadeusz Cymański, Zbigniew Gryglas, Jacek Żalek). Była to symultana z zegarami. Nie obowiązuje wtedy normalna zasada symultan – że trzeba wykonać ruch po podejściu symultanisty. Takie rozgrywanie symultan spopularyzował XIII Mistrz Świata Garii Kasparow, który wygrał w ten sposób w 1998 r. z reprezentacją olimpijską Izraela na 6-ciu szachownicach 5.5:0.5. Symultanista ma zwykle około 2-3 razy tyle czasu co jego przeciwnicy. W KSAP przeciwnicy mieli po 25 minut, a arcymistrzyni 95 minut. Okazuje się, że takie tempo mocno faworyzuje symultanistę w niedoczasach. Oczywiście jeśli tylko wcześniej uda mu się zakończyć część pojedynków.  Za to, co trzeba przyznać, podkręca emocje.

Klaudia, która pierwszy raz dawała symultanę z zegarami, grała bardzo szybko. Może właśnie dlatego zrobiła w debiucie jednej z partii ciężki błąd, który skutkował jedyną jej porażką z urzędnikiem służby cywilnej Ministerstwa Finansów Jackiem Jóźwikiem.

Partia angielska, A20, WGM Klaudia Kulon (F2401) – Jacek Jóźwik (F1945)     

1.c4 e5 Najbardziej pryncypialna odpowiedź na partię angielską 2.g3 Sc6 3.Gg2 Sf6 4.Sc3 Gb4 Nieznacznie bardziej popularne jest 4…Gc5 z powodu następnego posunięcia białych 5.Sd5 00 Często gra się dopiero teraz 5…Gc5  6.S:b4 S:b4 7.e3?? Podstawka. Arcymistrzyni od razu po wzięciu pionka do ręki zorientowała się w sytuacji, ale jak to w szachach bywa, było już o sekundę za późno i pionek musiał iść do przodu.  Po przykładowym 7.a3 Sc6 8. e4 d6 9.Se2 Gg4 10.f3 Ge6 11.b3 Sd7 12.d4 S:d4 13. S:d4 ed4 14.H:d4 polskiemu arcymistrzowi udało się wygrać w 34 posunięciu w partii
D.Świercz (F2620) – C.Vernay (F2460), Skopje 2015. 7… d5! Najlepsze 8.cd5 Gf5 9. e4 Sd3+ 10.Kf1 S:e4 11.Ge4 Ge4 12. f3 Hf6 13. He2 Gf5 14. He3 Sb4

Za moment czarne zostały z wieżą więcej. I teraz zaczął się prawdziwy show dla kibiców. Arcymistrzyni stawiała heroiczny opór grając na czas. Czarne na realizację tej pozycji miały kilka minut, ale wymiany materiału wymagały trochę namysłu, podczas gdy bezcenne sekundy mijały jedna za drugą. W końcu, dosyć fartownie, biały król dostał mata w rogu h1. Czarnym zostały 2 sekundy, białym pionek na a3.  Kibice nagrodzili zwycięzcę oklaskami.

Drugim zawodnikiem, który urwał arcymistrzyni punkty i miał dużą szansę na zwycięstwo był Mirosław Szymański (F1770) z T-Mobile. Miał nawet dwa pionki więcej, ale czas faworyzował symultanistę i nie starczyło go na realizacje przewagi. Partia zakończyła się remisem.

O pechu może mówić pracownik Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Sachnowski, który grając pewnie i spokojnie dograł się końcówki skoczkowej z pionkiem więcej, niestety przegrał z powodu małej ilości pozostałego czasu.

Najdłużej z parlamentarzystów walczył Tadeusz Cymański. Rozegrał solidnie wariant zamknięty partii katalońskiej  z 6…b6. W pewnym momencie ruchem g5 „złapał” białym figurę w centrum i wyszedł z tej sytuacji z pionem więcej. Obserwatorom wydawało się, że przeważa. Jednak w taktycznych komplikacjach i na słabym czasie poseł nie dał rady arcymistrzyni.

Ostatnim grającym był organizator prezes Solvitur Ambulando Krzysztof Pajączek. Po bardzo solidnie rozegranym debiucie w partii angielskiej z pozycyjną przewagą musiał stawić czoło reprezentantce drużyny narodowej sam na sam, mając około 4 minut przeciw 25-ciu. Arcymistrzyni wykorzystała tą okoliczność.

Była to dobra zabawa. Zawodnicy poza satysfakcją otrzymali dyplomy i tegoroczne numery MATA, m.in. ze sprawozdaniem z II Mistrzostw Polski Administracji. Ponadto Pan Jacek Jóźwik i Pan Mirosław Szymański otrzymali nagrody specjalne.

Wspominając czasy II Rzeczpospolitej, gdy zapaleńcami królewskiej gry byli m.in. Marszałek Józef Piłsudski wraz z braćmi (tak z Bronisławem, którego potomkowie mieszkają w Japonii, jak i Kazimierzem – członkiem władz i członkiem honorowym PZSzach), Władysław Raczkiewicz (minister spraw wewnętrznych w czterech rządach II RP w latach 1921, 1925–1926, i 1935–1936, a potem prezydent RP na uchodźstwie),  Bronisław Nakoniecznikoff – Klukowski (m.in. wojewoda warszawski, i wiceminister spraw wewnętrznych, prezes PZSzach 1935-1938), wodzowie naczelni w II WŚ generałowie Władysław Sikorski i Kazimierz Sosnkowski, Henryk Gruber (prezes PKO), Józef Rogoziński (dyrektor w NIK, prezes PZSzach 1929 -1935) można się cieszyć, że przyszłość naszego sportu jest w dobrych rękach i osiągnięcie takich sukcesów jak przedwojenne olimpijskie złoto (Hamburg 1930), czy organizacja olimpiady szachowej (Warszawa 1935) nie jest już tylko marzeniem. Tradycje II RP są kontynuowane w Sejmie i Senacie III RP – w VII kadencji Sejmu RP powstał szachowy zespół parlamentarny liczący w sumie 14 posłów i senatora RP (przewodniczący: poseł Grzegorz Schreiber, wiceprzewodniczący: poseł Andrzej Dera). Marszałek Senatu Stanisław Karczewski także mocno wspiera królewską grę w parlamencie – m.in. patronując idei i otwierając finał turnieju „Szachiści grają dla Polonii”. Dzięki zebranym środkom polskie dzieci mogą odwiedzać i poznawać ojczyznę swoich dziadków. 

Galeria

Autor: Rafał Przedmojski