Rejs Szkoleniowo-Nawigacyjny Sardynia 2015 – Relacja

Dzień 1

Wszsardynia_1ystko idzie całkiem dobrze. Odprawa na lotnisku, niektórym udaje się przemycić kilogramowe zwoje kabanosów i polskiej kiełbasy,
boarding sardynia_2samolotu Alitalia, lądowanie w Rzymie. Czasu jest tak mało, że decydujemy się na fotki z widokami Wiecznego Miasta na tle jego reklam wokół hali lotniska, aby nie spóźnić się na tranzyt do Alghero. Tutaj na wycofanie się z wyprawy jest już za późno!!! Bardzo miły kierowca pakuje ekipę 20 wygłodniałych wrażeń, ale chyba bardziej spragnionych, młodzieńców, po drodze uporczywie szukając otwartego tzw. „płynnego sklepu”. Niestety, w tej części Włoch, o tej porze dnia jest to niemożliwe. Na szczęście po 2 godzinach i spożyciu większości zapasów z Polski docieramy do hotelu, gdzie zaskoczona obsługa, nie przerywając ulubionego programu rozrywkowego, sprawnie przydziela nam pokoje. Po 8 sekundach – wszyscy zasypiamy…

Dzień 2

Rankiem, okazuje sie, że nie opuściliśmy nawet granic Przemyślasardynia_3
i znajdujemy się gdzieś w okolicy Ukraińskich okopów, a na stole stoi butelka Ballantines’a???
……………ufff na szczęście to tylko sen!!!
Rankiem okazuje się, że do upragnionej mariny w Portisco mamy 20 minut jazdy. Około godz. 15 okrętujemy się na jachty. 10 chłopa na jeden. Ale to nie problem dla prawdziwych „wilków morskich”.

Dzień 3

Noc na jachcie przebiega bezproblemowo. Rano zaopatrzenie w jedynym sklepie, gdzie miła Pani Ukrainka doradza nam co kupić. Szczerze – nie ma dużego wyboru!!!
sardynia_4 Wykupujemy to, co w sklepie pozostało, a niech się Niemcy (którzy przyszli po nas) martwią. sardynia_5
Około godz. 11 wreszcie wypływamy. Wiatr wieje napełniając białe jak śnieg żagle, słońce świeci, fale biją o burtę, bryzą ochlapując nasze twarze.
Kierunek – St. Teresa, mały porcik na północy Sardynii, który jest miejscem tranzytowym i promowym pomiędzy Sardynią a Korsyką. Miasteczko małe, ale urokliwe i de facto pierwsze jakie mogliśmy poznać podczas naszego rejsu. Ku naszemu zadowoleniu natrafiamy na występ regionalnych zespołów folklorystycznych, który jak przystało na cykl życia Włochów, zaczyna się przed 22.00. Także już od razu poznajemy lokalną kulturę, co tylko potwierdza, że wyjazd będzie miał charakter i edukacyjny i sportowy.

Dzień 4

sardynia_41Wypływamy w kierunku Korsyki. Po drodze do docelowego portu Bonifacio, jeszcze mała wizyta w jednej z zatoczek, aby podziwiać przejrzystą wodę i zażyć upragnionej kąpieli.
Rejs do Bonifacio zajmuje niecałe dwie godziny, z oddali obserwujemy wyłaniające się z morza klify, na szczycie których rozpościera się stare miasto, jakby kadr z filmu o piratach. sardynia_42Przekonuje nas o tym również wejście do portu, malowniczo i nietypowo położone w wąwozie między wielkimi klifami, jakby miały za zadanie chronić to przecudowne miasto przed inwazją cywilizacji.
Wczesne przybycie pozwala nam na zwiedzania pięknych zakątków miasta oraz rozprostowanie kości na trasach turystycznych brzegami klifów. Rozciągały się stąd przepiękne widoki na Morze Śródziemne, a raczej jego część – Morze Tyrreńskie, oraz brzegi Sardynii i innych wysp tego regionu.
Punktem kulminacyjnym było pokonanie „Schodów Króla Aragona”.sardynia_43 Składające się z ok. 190 stopni, wykute w skale przejście wraz z tunelami poprzecznymi doprowadza nas do magicznego miejsca. W małej jaskini-wąwozie, znajdują się tu ułożone jeden na drugim kamienie, symbolizujące według jednych wierzeń oznaczenie szlaków komunikacyjnych, według innych – więzi z marynarzami i ich rodzinami w porcie.

 

 

 

 

 

Dzień 5-6

sardynia_51Z Bonifacio wypływamy w kierunku wschodniego brzegu Sardynii,sardynia_52 podążając nim na południe. Pierwszym portem, ponownie na Sardynii, jest La Maddalena. W mieście tym spotyka nas jednak mały deszcz, który pada do wieczora coraz mocniej i wraz z silnym wiatrem nie pozwala nam na opuszczenie portu. Nie przeszkodziło nam to jednak w zwiedzeniu zakątków tego miasta. Napotkaliśmy w nim symbole Giuseppe Garibaldiego,  włoskiego rewolucjonisty, żołnierza i polityka, działacza i bojownika o zjednoczenie Włoch, do czego w znacznym stopniu się przyczynił. W tym miejscu warto przypomnieć, że 15 lutego 1863 roku, w trakcie powstania styczniowego zwrócił się do społeczeństw Europy z głośnym apelem:  Nie opuszczajcie Polski, który spotkał się z pozytywnym odzewem.

 

Dzień 7

Pogoda już nie doskwiera. Słońce coraz mocniej przebija się przez chmury, wiatr uspokaja się. Płyniemy dalej. Cel –sardynia_71 Porto Cervo, malownicza miejscowość, nazywana niekiedy „Monaco Sardynii”, w której zatrzymują się luksusowe jachty, a celebryci przybywają tutaj na filiżankę espresso. Miasto faktycznie ładne, pięknie położone, choć nas osobiście nie oszołomiło. Może już trochę fajnych miejsc zobaczyliśmy podczas wyprawy? Późnym wieczorem docieramy do Portisco. Port, z którego nasza podróż kilka dni temu się rozpoczęła i w którym w dniu jutrzejszym, w części żeglarskiej, zostanie zakończona.

 

Dzień 8

sardynia_81Wczesnym rankiem wyruszamy w ostatni etap rejsu. Kierujemy się na wyspę Tavolara, chcąc po drodze wypatrzyć, zyjące w obszarze tego parku narodowego, delfiny. Niestety delfiny na wolności musimy wprowadzić do planu następnej wycieczki. Spędzamy kilka chwil na kotwicowisku koło wyspy, od strony zachodniej. Część wschodnio-północna jest niedostępna z uwagi na rozmieszczenie tutaj bazy wojskowej USA. Kąpiel w morzu, pyszne Spaghetti własnej roboty, kilka fotek i do portu.

Dzień 9

Portisco. Do godz. 10 zdajemy jacht. Ze spuszczonymi głowami, ale ze wspaniałymi wrażeniamisardynia_91 żeglarskimi, ciągniemy bagaże w kierunku autokaru, który wiezie nas do hotelu niedaleko lotniska. I tutaj znowu typowy dla Włoch obrazek. Kierowca to przemiły, elegancki, łysy Pan, sardynia_92który prawie przez całą naszą podróż (ponad 1 godz.) prowadzi ożywioną rozmowę. Gestykulacja, miny i ekspresja mogą sugerować, że to rozmowa z kimś siedzącym obok niego. Nic mylnego. Jest to rozmowa telefoniczna, prowadzona na szczęście przez zestaw słuchawkowy. Co chwila zajeżdżał komuś drogę, przekraczał oś ulicy, ale nas dowiózł bezpiecznie i na czas! Uff!!! Po drodze zatrzymujemy się w Sassari.sardynia_93 To drugie co do wielkości miasto Sardynii, z pięknym starym miastem, a w nim romańsko-gotycko-barokową Katedrą. No i Alghero – miasto, w którym przyjdzie nam się pożegnać z Sardynią. Na szczęście mamy jeszcze pół dnia i noc na uczczenie wspaniałej wyprawy i wzniesienie toastów za kolejny SUKCES! Pięknie położony port jachtowy, obronne mury z fortyfikacjami, malownicze kamieniczki i typowe, włoskie, wąskie uliczki. W oddali w smugach zachodzącego słońca żegna nas morze, a w ostatnich promieniach macha do nas Neptun, z cienia jaskini „Grota Neptuna”.

Dzień 10

No i sielanka się kończy. 4:30 pobudka i droga na autobus o godz. 5:10, który wiezie nas nasardynia_101 lotnisko.
Przelot krótki do Rzymu, przesiadka i ostatni kierunek – Warszawa. Do domu żeglarze!!! Pożegnania były serdeczne, ale w ciszy i zadumie nad wspaniałymi chwilami, wrażeniami i niezapomnianą przygodą, którą już zostawiamy we wspomnieniach.

Ahoj, na następnym szlaku

mórz i oceanów !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Podsumowanie

Nadszedł czas posumowania wspaniałej wyprawy. Wyprawy, która bez wsparcia kilku osób sardynia_p1nie była by tak udana. W tym miejscu wszyscy uczestnicy rejsu składają podziękowania Krzysiowi Pajączkowi, Arkowi Jarkiewiczowi i innym osobom zaangażowanym w organizację podróży. Wiele wrażeń, fantastycznych miejscowości, wśród których chyba wymienić należy Bonifacio – miasto, w którym można się zakochać, nawet nie będąc żeglarzem.sardynia_p2 Podczas wyprawy nawiązało się wiele przyjaźni, a kilku chłopa nauczyło się gotować. I może do potraw z lokalnych restauracji i tawern jeszcze nam trochę brakowało, to trudy codziennej pracy wynagradzały wspólnie przygotowywane, nie mniej smacznych, dań. W trakcie rejsu oprócz efektów sportowych, jakimi były żeglarstwo i wędrówki piesze, poznaliśmy kulturę regionu, zachowania społeczne ukształtowane pokoleniami i dostosowane do warunków klimatycznych panujących w tej części Europy. W sumie przepłynęliśmy ok 170 mil morskich (mapka poniżej).sardynia_p3 To dystans pozwalający z czystym sumieniem na stwierdzenie, że oczekiwania zostały spełnione, a sam rejs był profesjonalny! Z żeglarskich pozdrowieniem Ahoj! i do zobaczenia na kolejnych wyprawach.

Życie jest piękne!!!

Galeria zdjęć z rejsu.


 

Zdjęcia:

Juliusz Bittel  jbittel                                                Jarosław Fiks  jfiks


 

Mapa trasy rejsu – 170 mil

trasa