Kęs gorzkiej historii

Dzisiaj Ministerstwo Sprawiedliwości…

 


gorzkahistoria

portret

… przed wojną okazała, modernistyczna, „dochodowa” kamienica Bohdanowicza, a po 1945 roku, budzący grozę przybytek – Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego.

 Pod tą eufemistyczną nazwą, pod dyktando „towarzyszy radzieckich”, uruchomiony został aparat komunistycznego terroru. W kraju, odbudowującym się po niemieckiej okupacji, w latach 1944-1954, wymordowano i prześladowano tysiące ludzi – bohaterów wojennych, przedsiębiorców i po prostu tych, którym trudno było się pogodzić z absurdami nowego porządku.

Zbrodnicza machina, w sile ponad ćwierć miliona osób, penetrowała wiele środowisk dostarczając ofiar dla niezliczonych śledztw. Najważniejsze prowadzono w centrali, m.in. w Alejach Ujazdowskich.

Piwnicekarcer

dawnego domu mieszkalnego były obszerne i dały się łatwo zaadaptować dla odrażających praktyk. Nie wiadomo, ilu patriotów poddano tu „profesjonalnej obróbce”, ale przewinęło się  ich naprawdę wielu. Tysiące.  Kobiet i mężczyzn. Często nie wychodzili stąd o własnych siłach, albo w ogóle. Jeden z takich przypadków przypomina na dziedzińcu skromny, jak zapomniane czyny bohaterów, szary pomniczek, poświęcony dwudziestosześcioletniemu  Janowi Rodowiczowi „Anodzie”. Zamordowano go w 1949 r.

Katowano tu także „Nila”, prof. Wiesława Chrzanowskiego, „Laudańskiego” i „Halicza”.

Ironiczny los sprawił, że niektórzy bohaterowie jakiś czas wcześniej przeszli przez nieodległe Gestapo w Al. J.Ch. Szucha, a teraz trafili tutaj w okrwawione ręce… swoich. Przynajmniej tak mogło się na początku wydawać.

Wrażeniapiwnice

zwiedzających podziemia Ministerstwa  to chyba mieszanka wzruszenia, smutku, żalu z powodu bezsensownych i okrutnych cierpień tych, którzy zasługiwali na najwyższe uznanie społeczne oraz zgrozy wywołanej wyobrażeniem warunków, jakie zgotowano więźniom. Utrudnienia w komunikacji zapewniał surowy  regulamin i cudzoziemscy strażnicy (Francuzi). Wszędobylskie oczy śledziły osadzonych przez judasze w drzwiach. Pobitym i udręczonym ludziom trudno było odzyskać równowagę. Na najtwardszych czekał ciemny i pełen fekaliów, ciasny karcer, albo cele zalane wodą…

Nie było nam trudno wywołać w wyobraźni przerażające obrazy i gorzkie refleksje. Oprowadzał nas wytrawny przewodnik z Muzeum Powstania Warszawskiego, Pan  Andrzej Komuda. Przejmująco przedstawił  miejsce, losy ludzi i tło historyczne.

Na kolejną okazję trzeba poczekać dwa lata. Piwnice staną się bowiem filią muzeum powstania i remont potrwa właśnie tyle.

Zwiedziwszy

podziemia, musieliśmy pozbierać myśli. Wyjątkową niespodziankę zrobił nam gospodarz całego wydarzenia Pan Dyrektor Jarosław Wyżgowski z gościnnego Ministerstwa Sprawiedliwości. Zostaliśmy zaproszeni do reprezentacyjnej Sali Portretowej, gdzie zwykle odbywają się oficjalne spotkania.

Wyraziliśmy wdzięczność Ministerstwu za pietyzm wobec najnowszej historii Polski i możliwość bezpośredniego spojrzenia na pamiątki z jej najtrudniejszych kart. W wizycie i spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele aż trzech pokoleń Polaków – od 17 do 75 roku życia i dla każdego znalazło się wiele interesujących wątków.

salakonf

Warszawa, dnia 7 września 2016 r.